
wstep za zaproszeniami, ale iska czuwała (dzieki ci o wielka

pojawilismy sie na miejscu grubo przed czasem, ale gadu gadu, czas przelecial jak strzała. w sumie fajne miejsce wybrane, klimatycznie bylo.


a potem juz pojawil sie MN, za nim ekipa miejscowej tv, male zamieszanko, iska skorzystala i wystartowala do niego, ledwo zdazylem za nia





w sumie kawal czasu minal jak chwilka, chyba nie znudziloby mi sie sluchac i po raz dwudziesty, a isce pewnie tez

w koncu byl czas dla kazdego z osobna, jak zwykle kazdy musial pogadac, praktycznie kazdy mial cos do podpisania, jak zawsze... iska miala ksiazke i ostatnia plyte, ja pierwsze tomy ostatniej kolekcji, tylko pierwsze, o cala reszte bede meczyl na zlocie, bo wtedy jest nas tylko kilka osob





a kto nie mial czegos do podpisania dostal foteczke, podpisywana na miejscu, oczywiscie obydwoje wzielismy i foteczke

zdjatko troche rozjasnione na srodku, ale nie mam juz checi celowac aparatem o tej porze


oczywiscie MN na lawendowych polach, autorstwa oczywiscie guni. pocztowka jest bardzo, bardzo

i zaczeto roznosic szamanko na talerzach, hm... smakowalo


ale nie wypadalo. zjedlismy, wyskoczylem zapalic przed budynek, deszczyk zaczal kapac, wrocilem, a MN dalej podpisywal, rozmawial, usmiechal do aparatow fotograficznych... w koncu dali mu na luz i sam powedrowal z centralnego miejsca do jednego ze stolikmow pokrzepic sie po tym wszystkim. jeszcze troche czasu minelo i trzeba sie bylo zbierac do powrotu, jak zawsze za krotko i za malo nam bylo

edytka : iska nie lepila jednak pierogów

